Czy do zdjęć typowo turystycznych koniecznie potrzebny jest ten "lepszy" sprzęt?
Nie ukrywam, na wyjazd zabrałem trochę sprzętu, (dron + 3 aparaty ze szkłami od UWA po telefoto) i miałem okazje plus fajnie miejscówki aby je wykorzystać. Teraz siedząc w domu i przeglądając zdjęcia, znalazłem dwa bardzo podobne kadry wykonane różnymi aparatami, co prawda w inne dni, ale o tej samej porze - tuż po wschodzie słońca.
Zdjęcie #1 to zdjęcie wykonane można powiedzieć "profesjonalnym" zestawem czyli Sony A7RV z Tamron 35-150mm F/2-2.8 Di III VXD, kiedy wstałem rano na wschód słońca i udałem się na plażę w celach fotograficznych.
Zdjęcie #2 to zdjęcie wykonane kieszonkowym Olympusem E-M5III z kitowym 12-45 f4 PRO, kiedy innego dnia również o podobnej porze poranka wstałem aby pobiegać a aparat miałem przy sobie niejako przy okazji.
Oba zdjęcia wyglądają - moim zdaniem - bardzo dobrze i w forumowej wielkości trudno zauważyć tu jakiekolwiek różnice, może poza fakturą chmur która na zdjęciu z Olympusa wydaje się być nie tak gładka jak na zdjęciu z Sony. No, ale w typowo "internetowej" wielkości to zdjęcia z telefonu wyglądają dobrze, więc żeby nie uprawiać demagogii, wstawiam do Waszej oceny:
Link do pliku JPG z Olympusa w pełnej rozdzielczości tego kadru (5184x2916).
Link do pliku JPG z Sony przeskalowany do tego co oferował Olympus czyli (5184x2916).
Cóż - tutaj już różnice są większe, ale jednak ciągle zdjęcie z Olympusa trzyma dobry poziom.
Oczywiście od razu dopiszę zastrzeżenie do tego porównania - ono ciągle nie jest do końca uczciwe - bo gdybym nie skalował w dół zdjęcia z Sony tak aby uzyskać to co dawał Olympus, to na 61 mpx matrycy można było rozpoznać ludzi na leżakach na plaży.
Natomiast poniżej porównanie sprzętu którym zostały wykonane te zdjęcia:
Po co więc ten wpis? Bo po wyjeździe przeglądając zdjęcia, okazało się że najwięcej zrobiłem... Olympusem właśnie.
Zwyczajnie miałem do zawsze przy sobie. Nie bałem się że mi ktoś ukradnie (raz że mały, dwa stosunkowo tani w porównaniu do mojego innego sprzętu). No i trochę go sponiewierałem, ochlapałem wodą w oceanie, i takie tam - bez strachu i żalu.
Czy taki apart wystarczyłby mi jako jedyny sprzęt na cały wyjazd do fotografowania tak jak ja (i podkreślam to "ja") chciałem? Nie, absolutnie nie. Nie byłbym w stanie zrobić takich portretów które zrobiłem, nie byłbym w stanie zrobić zdjęć w nocy przy sztucznym świetle (mam na myśli zdjęcia ludzi w ruchu). Nie byłbym w stanie zrobić dynamicznych ujęć które robiłem teleobiektywem z dalszej odległości.
Ale 80% tego co zrobiłem i z czego jestem bardzo zadowolony spokojnie dałbym radę tym aparatem zrobić. I wątpię aby większość ludzi która poszukuje aparatu na wyjazdy miała takie potrzeby i wymagania jak moje, bo ja nastawiałem się bardziej na robienie zdjęć niż na samą turystykę czy wypoczynek (albo inaczej: fotografia jest formą mojego aktywnego wypoczynku).
Podsumowując, wszystkim szukającym aparatu na wakacje, wyjazdy, powiem tak: szukajcie czegoś stosunkowo małego i uniwersalnego. Nie musi być konieczne jasne. Niekoniecznie MFT, to nie chodzi tu o reklamę Olympusa czy MFT, który oczywiście może być, ale APS-C jest tańszy (Fuji, Sony). Albo nawet jakieś małe FF Sony z tamronem 28-200 chociażby, czy Nikon Z6 z Nikkorem Z 24-200. Mała waga + zakres ogniskowych się liczy. Nie nastawiajcie się na jakieś super jasne obiektywy, bo i tak na wycieczkach 95% zdjęć robi się w dzień przy dobrym świetle a obiektywy się przymyka. Obecnie produkowane zoomy o dużym zakresie ogniskowych są naprawdę przyzwoite, a te te pozostałe 5% zdjęć do których potrzebne by były naprawdę jasne i drogie szkła i tak Wam nie wyjdzie takim sprzętem więc zwyczajnie sobie odpuście.
Komentarze
Prześlij komentarz